Dlaczego złe nałogi są łatwiejsze?
Data ostatniej aktualizacji: 24 czerwca 2020
Według Jamesa Cleara, autora książki „Atomic Habits”, każdy nawyk ma dwa rezultaty:
- natychmiastowy – ten, który widać od razu i który jest krótkofalowy
- całkowity – oddalony od samego nawyku, widoczny po jakimś czasie.
Złe nawyki z reguły wyróżnia to, że ich natychmiastowy efekt jest dla mnie pozytywny, np. zjedzenie pączka w samej chwili jego zjedzenia i tuż po jest przyjemne: jego smak, wydzielanie się dopaminy wskutek spełnienia swojej zachcianki. Efekt długofalowy złych nawyków jest z reguły dużo gorszy: jeden pączek nie sprawi, że przytyjemy, ale regularnie zjadane pączki przez miesiąc, rok, czy dłużej już z pewnością wywołają otyłość, która może prowadzić do miażdżycy, insulinooporności, czy nawet cukrzycy.
Odwrotnie sprawa wygląda przy dobrych (pozytywnych) nawykach. Efekt natychmiastowy nie jest przyjemny: kiedy dopiero zaczynasz ćwiczyć i robisz to już powiedzmy przez miesiąc, to nie zauważysz efektów od razu (ma na to też wpływ fakt, że widzisz siebie codziennie i nawet zmiany, które ujrzy ktoś, kto Cię dawno nie widział – dla Ciebie będą niezauważalne), a sam fakt ćwiczeń Cię męczy i jest nieprzyjemny. Dopiero gdy spojrzysz na aktywność fizyczną z dłuższej perspektywy, zaczynasz zauważać efekty. Zmiana muskulatury, poprawa wytrzymałości, wzrost siły – to są rezultaty, które pojawiają się po dłuższym czasie.
Dodatkowym czynnikiem, który powoduje, że wybór złych nawyków jest łatwiejszy jest nasz mózg. Nasz świat zmienił się w zawrotnym tempie w ciągu ostatnich 5000 lat. Rezultaty w naszym życiu przeniosły się z nawyków dających natychmiastowe efekty na nawyki z oddalonym rezultatem. Nasze mózgi nie przeszły jeszcze ewolucji pozwalającej na promowanie takich zachowań.
W dawnych czasach natychmiastowe rezultaty miały kolosalne znaczenie: ucieczka przed drapieżnikiem, zjedzenie każdego znalezionego pożywienia. Wtedy promowanie natychmiastowych rezultatów miało sens.
We współczesności często rezultat jest daleko na horyzoncie. Uczymy się przez pięć i więcej lat, aby uzyskać tytuł uczelni wyższej. Pracujemy dziś, aby dostać wypłatę za miesiąc. Dzisiejszy świat promuje opóźnione wynagradzanie, ale nasze mózgi nie są do tego przystosowane.